Namaste to gest, który bardzo zakorzenił się w naszej kulturze. Nie tak dawno mieliśmy okazję oglądać, jak książę Karol wita swoich gości gestem złożonych dłoni i lekkim pochyleniem głowy do przodu. Nawet jeśli się wiązało ze szczególnymi okolicznościami, świadczy to o pewnej zmianie. Gest, który był dotąd zarezerwowany dla Indii (lub szerzej – Azji) i który jest zarazem głęboko osadzony w tradycji jogi, wyszedł poza swoje dotychczasowe granice.
Jeżeli spotykasz się ze zwrotem „namaste” na lekcjach jogi czy w innych sytuacjach, ale nie masz pojęcia, po co się go wprowadza i jaki ma sens, to spieszę z pomocą.
Pozornie może się wydawać, że przenoszenie takich obcobrzmiących zwrotów do rzeczywistości na przykład polskiej może być elementem jakiejś pozy, tworzenia poczucia autentyczności i wprowadzania pewnej orientalnej egzotyki.
Gdy jednak przyjrzysz się ze mną etymologii i kontekstowi tego pięknego zwrotu, być może poczujesz, że Twój nauczyciel naprawdę wie, co robi.
Namaste to sanskrycki zwrot składający się ze słów „namaḥ” i „te”, gdzie pierwszy oznacza pozdrowienie lub pokłony, a drugi „tobie”.
„Te” w sanskrycie jest liczbą pojedynczą i implikuje relację bliską i nieformalną. W wielu indyjskich językach liczba mnoga jest pełna grzecznościowego szacunku i rezerwuje się ją dla bardzo oficjalnych sytuacji.
Nie bez powodu więc mówimy namaste, podkreślając właśnie tę bliskość, która tworzy się w interakcji z drugim człowiekiem.
W języku hindi namaste stało się jednym zwrotem znaczącym pozdrowienie i ukłon w stronę osoby, z którą się witamy.
Występują też jego odmienne warianty w różnych indyjskich językach – i tak jak w hindi mamy namaste (नमस्ते), to na południu Indii po tamilsku mówi się vaṇakkam (வணக்கம்) lub namaskaram (నమస్కారం) w telugu, nomoshkar (নমস্কার) w bengalskim, czyli w rejonach Kalkuty, namaskar (नमस्कार) w marathi, czyli rejonach Mumbaju, a poza tym jeszcze na przynajmniej kilkanaście różnych sposobów w różnych językach Indii.
Namaste jest jednak najbardziej umiędzynarodowionym zwrotem, najmocniej upowszechnionym i być może przez swój związek z sanskryckimi tekstami najsilniej ugruntowanym w tradycjach jogicznych.
W końcu większość ważkich tekstów jogi powstawała w sanskrycie, takich jak Jogasutry Patańdźalego, Hathapradipika czy Joga Jadźnawalkja.
Gest złożonych dłoni zwany jest mudrą ańdźali.
Dłonie dotykają się, a opuszki palców skierowane są ku górze. Kciuki znajdują się blisko ciała i mogą nawet dotykać klatki piersiowej, wskazując nasze serce i emocjonalne centrum.
Czasem opuszki palców wskazujących dotykają miejsca między brwiami – czakrę adźńa. Ańdźali oznacza oddawanie czci lub celebrowanie czegoś.
W kontekście indyjskim jest to związane z duchowością i religijnością, gdzie celebruje się iskrę boską bóstwa lub… drugiego człowieka.
I tu właśnie mieści się sedno zwrotu namaste i nieodłącznie towarzyszącego mu gestu złożonych dłoni – skłaniamy się i pozdrawiamy drugiego człowieka z przekonaniem, że ma w sobie taką iskrę boskości, tę samą, którą mam i ja. Robimy to ze swoistym życzeniem, aby nasze serca i dusze się spotkały.
To przekonanie jest bardzo mocno osadzone w starożytnej filozofii Indii, gdzie uważa się, że pod tą warstwą naszego jestestwa, jakimi są umysł i ciało, kryje się warstwa głębsza – takie nasze prawdziwe Ja, często nazywane atmanem.
Atman jest taki sam w każdym człowieku. Każdy z nas w ramach tej myśli jest częścią większej boskiej całości. W kontekście jednostkowym nazywamy ją atmanem, a kiedy mówimy o tym jednym wielkim, ostatecznym bycie-niebycie, który kryje się za powłoką tego, co znamy – nazywamy to wtedy brahmanem.
W innym bardzo ważnym tekście zwanym Bhagawad Gita (bardzo polecam świeżutkie wydanie tłumaczenia profesor Joanny Sachse), gdzie zawartych jest wiele podstawowych koncepcji na temat jogi, medytacji i celu praktyki, główny bohater Ardźuna zwraca się do swojego woźnicy i jednocześnie mistrza – Kryszny – „namaḥ” i „namaste”.
Ma to miejsce, kiedy Kryszna objawia się w swej boskiej formie, a Ardźuna chwycony za serce oddaje Krysznie cześć właśnie za pośrednictwem tych zwrotów.
Bardzo często zwrot namaḥ w tradycji sanskryckich tekstów jest właśnie związany z adoracją boskości.
Widać to również w mantrach, na przykład w słynnym Om Namaḥ Śiwaja.
Taka koncepcja związana z duchowością nie przemówi jednak do agnostyków.
W tym kontekście raczej chodzi o pokazanie źródeł gestu. Należy też podkreślić, że w samych Indiach gest ten funkcjonuje już niezależnie od religii i raczej reprezentuje pewną intencję.
W Indiach poza dominującym hinduizmem żyją nie tylko sami ateiści, ale też inne wyznania – chrześcijańskie, islamskie czy na przykład dźinijskie, i wszyscy tak samo stosują ten gest, niezależnie od światopoglądu religijnego.
Idąc tym tropem, można wyrazić intencję płynącą z namaste, używając rodzimych słów, ale zachowując znaczący gest i sygnał płynący z ciała.
Jeśli obcobrzmiące słowo do nas nie przemawia, wystarczy powiedzieć „witaj” lub „dziękuję”. Ma to często miejsce na początku lub pod koniec zajęć jogi, kiedy nauczycielka czy nauczyciel łączy dłonie, skłania się do uczestników i używa jednak polskich słów.
W ten sposób przekazuje uczestnikom pozdrowienie, wdzięczność oraz (w duchu kolejnych pokładów filozofii jogi), że nie oczekuje pochwały i nie należy się jej/jemu zasługa za przeprowadzone zajęcia, bo tym, który czyni, jest w rzeczywistości prawdziwe Ja, a nie indywidualny nauczyciel.
Samo namaste wraz z ańdźali mudrą jest neutralnie pozytywne i pełne dobrych intencji w stosunku do drugiej osoby.
Skłaniam się jej, bo nie jesteśmy różni, jesteśmy za to sobie równi, pełni wzajemnego szacunku i też otwartości na drugiego człowieka. Skłaniając się do drugiej osoby, trudno zachować egocentryczne poczucie, że jest się lepszym. Nasze ciało, jego ułożenie wpływa na to, jak postrzegamy rzeczywistość.
Można w tym kontekście dostrzec w namaste kwintesencję jam i nijam, czyli jogicznych wyznaczników dobrego traktowania siebie i świata wokół.
Celem tych zasad jest podejście do świata wewnętrznego i zewnętrznego z nastawieniem na niekrzywdzenie.
Jest to słynna ahimsa, filar jam i nijam, który można odnaleźć w każdej z osobna. Wykonując gest namaste, poddajemy się uczuciu wzajemnego szacunku, przyjaźni i chęci uhonorowania drugiego człowieka. Koniec końców jesteśmy przecież tym samym, cokolwiek przez to rozumiemy: biologicznie, psychologicznie czy duchowo.
Zacznij medytować! Osiągnij spokój i równowagę. Poczuj siłę w sobie i zacznij zachwycać się światem, cieszyć się drobnymi rzeczami. Medytacja to prezent dla Twojego ciała i ducha. Gdy medytujesz, dzieje się magia! Pozwól sobie na tę magię – dołącz już teraz do Internetowego Studia PortalYogi i rozpocznij praktykę medytacji!
Prowadzi Fundację TEJAS, gdzie uczy jogi w nurcie Vinyasa Krama, nastawionym na zindywidualizowaną i równoważącą praktykę. W Instytucie Archeologii i Etnologii Polskiej Akademii Nauk realizuje zainteresowania antropologiczne i studia nad Indiami. Naucza jogi w duchu profilaktyki prozdrowotnej – jogi kręgosłupa, jogi na relaks i wewnętrzny spokój, dla kobiet w ciąży, technik oddechowych oraz medytacji. Praktykuje krija jogę pod opieką Sri M.
Artykuły, które mogą Ci się spodobać.
Dołącz do naszej jogowej społeczności. Otrzymasz od nas zniżkę na pierwszy miesiąc do Studia, darmowe materiały pomocne w praktyce jogi, cotygodniową inspirację oraz ekskluzywny dostęp do jogowych wydarzeń oraz promocji.