Generalnie można stwierdzić, że jesteśmy coraz szczęśliwsi i bardziej zadowoleni z życia. Nasuwa się jednak pytanie – jakie jakościowo jest nasze życie? Jacy jesteśmy w relacjach, w pracy, w ogóle jak radzimy sobie z życiem? Żyjemy, czy pozwalamy, żeby życie działo się obok nas?
Czy nasze życie to absurd?
Mindfulness skłania nas do bacznego obserwowania własnych zachowań, przyzwyczajeń i naszego stylu radzenia sobie z życiem.
Mindfulness także wyrabia w nas pozytywny nawyk wyłapywania paradoksów, którymi żyjemy, a które wcale nie przybliżają nas do osiągnięcia naszego nadrzędnego celu – szczęścia.
Co powiecie na taką listę? Co ciekawe to zestawienie wpadło mi w oczy na jednej z memowych stron – jak widać inspiracja kryje się wszędzie.
Według mnie niesamowicie trafnie charakteryzuje naturę naszych współczesnych relacji, inaczej mówiąc – opisuje naszą rzeczywistość. Czy prawdziwie? Oceńcie sami:
Chcemy sprostać współczesnym wymaganiom, dlatego pracujemy nad tym, aby stawać się coraz lepszymi, wydajniejszymi, bystrzejszymi.
Korzystamy z różnorakich technik i form pracy nad swoją kreatywnością, multizadaniowością czy przywództwem. Stajemy się coraz bardziej aktywni, wyszkoleni i wyćwiczeni.
Jednak z drugiej strony, często dopada nas problem z odczuwaniem emocji i, co gorsza z ich wyrażaniem. Nie mamy czasu, żeby przeżywać, zachwycić się, przyjrzeć się. Jesteśmy przekonani, że emocje tylko zakłócają sprawny proces podejmowania decyzji, wyzbywamy się ich, nie chcąc się nadmiernie rozczulać. W bitwie umysł serce, umysł wyraźnie bierze górę.
Zarabiamy coraz więcej, ale jesteśmy bardziej zestresowani. Żyjemy w ciągłym biegu i napięciu, chcąc sprostać wymaganiom przełożonych i szefa.
Trzeba się wykazać, no i trzeba się też pokazać. Chęć zaimponowania innym, często wpędza nas w czczą bieganinę za niedoścignionym.
Żyjemy chcąc spełnić oczekiwania innych, a nie swoje marzenia. Większe zarobki, to też większe wydatki, wyższa stopa życiowa, często też wyższe podejmowane ryzyko i błędne decyzje, które spędzają nam sen z powiek. Pieniądze szczęścia nie dają?
Czasy, w których liczba followersów (obserwatorów) jest miarą sukcesu i wyznacznikiem autorytetów, są…
Po prostu są, a my musimy się w nich jakoś odnaleźć.
Mamy setki, jeśli nie tysiące znajomych na Facebooku, ale kiedy organizuje się spotkanie „paczki” w realu, przychodzą tylko dwie osoby.
To i tak super, jeśli do spotkania dochodzi! Mimo tego, iż jesteśmy bardzo aktywni w sieci, coraz ciężej jest nam utrzymać znajomości czy przyjaźnie w realnym życiu. Brakuje nam czasu, a może po prostu chęci i ochoty, żeby zamiast wysyłać sobie tylko zdawkowe wiadomości, zwyczajnie spotkać się ze znajomymi przy piwie i pogadać.
Coraz rzadziej można na nas polegać, a może nawet w ogóle nie można na nas liczyć?
Medycyna robi nieustannie ogromne postępy.
Mamy dostęp do dogłębnej diagnostyki i narzędzia do pracy z wszelkimi schorzeniami, a mimo to jesteśmy coraz słabsi.
Częściej przydarzają nam się alergie, łatwiej się przeziębiamy, mamy problemy z cholesterolem czy poziomem cukru.
Coraz częściej my, drogie Panie, mamy problemy z zajściem w ciążę. Wymawiamy się brakiem czasu, nie przeprowadzamy okresowych ani profilaktycznych badań, zaniedbujemy się jedząc naprędce przetworzone jedzenie i unikając wysiłku fizycznego. Obecnie sporym zmartwieniem są problemy psychosomatyczne, wynikające przede wszystkim z przewlekłego stresu i nieodpowiedniego nim gospodarowania.
Zmęczona psychika to też zmęczone ciało.
Stać nas na więcej, kupujemy więcej i coraz większe.
Domy i mieszkania, ale nie mamy czasu w nich mieszkać, bo jesteśmy w ciągłych rozjazdach. Im większy dom, tym więcej kosztuje nas jego utrzymanie, dlatego trzeba więcej pracować – błędne koło gotowe.
Często nie mamy czasu stworzyć domu, w domu. Nie jadamy wspólnych, rodzinnych posiłków, ani nie spędzamy wspólnie czasu, z dala od urządzeń elektronicznych. Nie rozmawiamy, wymieniamy tylko informacje i rozdajemy zadania.
Spędzamy zbyt mało czasu, by zacieśniać więzi rodzinne i tworzyć wspólne wspomnienia, rodzinne tradycje. Wielki dom, to wielka duchem rodzina.
Zakochujemy się coraz szybciej i coraz częściej.
Łatwiej godzimy się na przygodne znajomości, przelotne romanse i flirty. Nie jesteśmy zbyt wierni i coraz częściej się rozwodzimy.
Nie mamy czasu zadbać o związek i rozwiązywać problemów. Łatwiej odpuszczamy i poddajemy się bez walki.
Trudniej nam znaleźć prawdziwą miłość i stworzyć stały związek. Nie umiemy być partnerami, a błahe problemy stają się przeszkodami nie do przejścia.
Skończył 3 fakultety, ale za nic nie zna życia.
Zdarza się. Jesteśmy specjalistami w swoich dziedzinach, znamy się doskonale na tym co robimy, ale w życiowych, przyziemnych sytuacjach często brakuje nam zdrowego rozsądku.
Nawet w domowych relacjach postępujemy według procedur, a nie według ludzkiej wrażliwości. Bywamy bezwzględni, bardzo łatwo oceniamy, krytycznie podchodzimy do cudzych osiągnięć. Staliśmy się sarkastycznymi sceptykami.
Chętnie nosimy drogie dodatki, subtelnie prezentujemy znane metki.
Kosztowne akcesoria są dla nas wyznacznikiem statusu i dobrego gustu. Panie latami potrafią odkładać na wymarzoną torebkę, panowie lubują się w zegarkach.
Okazały zegarek na naszym nadgarstku to symbol elegancji i profesjonalizmu. Niestety nawet najdroższy zegarek nie będzie w stanie zorganizować naszego czasu.
Chaotyczne harmonogramy powodują naszą frustrację i ciągły pośpiech. Nie układamy planu dnia, nie panujemy nad terminarzem, cały czas mamy za mało czasu. Jak tu się nie stresować.
Na całym świecie jest nas już ponad 7 miliardów!
Dzięki nowoczesnej technologii mamy wręcz nieograniczone możliwości kontaktowania się ze sobą. W prosty sposób możemy się w dowolnym momencie przemieścić na drugi koniec świata.
Trudniej nam zareagować i stanąć w czyjejś obronie, poświęcić swój czas i uwagę, aby pomóc przyjacielowi. Mniej rzeczy nas wzrusza, wolimy ukrywać emocje. Niechętnie się zobowiązujemy, aż nadto cenimy swoją niezależność. Unikamy prawdziwego kontaktu z drugim człowiekiem.
Jeżeli tylko dysponujemy odpowiednio zasobnym kontem, z łatwością możemy zafundować sobie turystyczny lot na Księżyc.
Odkrywamy nieznane, bardzo odległe nieznane, ale nie mamy ochoty przedstawić się sąsiadowi, któremu „tupiemy po głowie”, albo którego mijamy codziennie na podjeździe do domu.
Wolimy zachować anonimowość, nie nawiązywać znajomości. Najlepiej, żeby nikt się nikomu nie wtrącał, najlepiej się nie znać.
Życzyłabym sobie, aby jak najmniej z Was odnalazło się w tej charakterystyce.
Smutna prawda jest taka, że wielu z nas żyje w takiej paradoksalnej rzeczywistości, w tęsknocie za tym utopijnym szczęściem.
A co jeśli szczęście to nie żadna utopia i da się je osiągnąć? Może tylko szukamy szczęścia krocząc nieodpowiednią drogą?
Czasami wystarczy, że tylko zdamy sobie sprawę, w jakim absurdzie żyjemy, jak głupio postępujemy.
Żeby to dostrzec, trzeba być otwartym i uważnym, trzeba zatrzymywać się, brać oddech i pytać siebie – gdzie jestem i co czuję?
Trzeba być za brat z mindfulness. Wtedy łatwiej dokonać zmiany w naszym zachowaniu. Stopniowo zaczynamy doceniać proste przyjemności, zwyczajne gesty i zwykłą codzienność: mówimy o swoich emocjach, dzielimy się przeżyciami, radzimy sobie z zarządzaniem stresem, dbamy o prawdziwe przyjaźnie i znajdujemy czas na spontaniczne wyjście ze znajomymi.
Zaczynamy dbać o swoją formę i zdrowie, zwracamy uwagę na to, co jemy i czym karmimy rodzinę, mieszkamy w domach przepełnionych radosnym śmiechem, który jest naszą oazą spokoju i idealnym miejscem do regeneracji sił, w domu gdzie rządzi rodzina, a nie problemy z pracy.
Uczymy się kochać odpowiedzialnie, angażujemy się w związki i aktywnie je budujemy, wspieramy się i dopingujemy, przestajemy krytycznie oceniać i pouczać wszystkich wokół, znamy granice.
Zaczynamy panować nad zadaniami, lepiej się organizujemy i wygospodarowujemy w końcu czas wolny, jesteśmy ludźmi, na których można polegać, sąsiadami, na których można liczyć.
Wtedy przychodzi taki czas, kiedy przestajemy żyć w absurdalnej, nieszczęśliwej rzeczywistości, a zaczynamy kreować na nowo wokół siebie świat, w którym człowiek człowiekowi, człowiekiem.
To jest szczęście.
Odkryj spokój, radość oraz moc płynące z samoakceptacji i pełnego miłości kontaktu z własnym ciałem. Z pomocą odpowiednich asan, medytacji, ćwiczeń i sesji coachingowych, odkryjesz potencjał drzemiący w Twojej cielesności i nauczysz się wykorzystywać go do lepszego poznania siebie. Internetowe Studio PortalYogi powstało, by pomóc Ci w Twojej indywidualnej praktyce, dołącz do studia i przekonaj się!
Instruktor Metody Pilates i form psychofizycznych. Stonowana ryzykantka. Wyda ostatnie pieniądze na dobrą książkę. Lubi grzebać w okolicach mózgu.
Artykuły, które mogą Ci się spodobać.
Dołącz do naszej jogowej społeczności. Otrzymasz od nas zniżkę na pierwszy miesiąc do Studia, darmowe materiały pomocne w praktyce jogi, cotygodniową inspirację oraz ekskluzywny dostęp do jogowych wydarzeń oraz promocji.