Fundamenty Jogi, czyli o tym co w jodze najważniejsze i o swoich początkach opowiada Gerard Szymański. Dyplomowanym nauczycielem metody Iyengara stopnia Junior 2 i członkiem Polskiego Stowarzyszenia Jogi Iyengara.
To było w 2001 roku. Dobrze pamiętam tą datę. Moja nauczycielka angielskiego, która całe życie jest dla mnie inspiracją, powiedziała mi, że jest coś takiego jak joga. Ja wtedy NIC nie słyszałem o jodze. Powiedziała mi “warto, żebyś spróbował, warto, żebyś poszedł na zajęcia”. Ja nie czułem, że to jest dla facetów. Ale byłem na tyle otwarty, że się zdecydowałem i poszedłem na zajęcia. I te zajęcia były dla mnie zupełnie czymś innym, niż wszystkie moje aktywności sportowe. Ja byłem bardzo aktywny sportowo. Robiłem różne rzeczy i wydawało mi się, że jestem totalnie wysportowany, robię wszystko, a taka joga to dla mnie pikuś. Gdy poszedłem na pierwsze zajęcia, dowiedziałem się, że jestem totalnie sztywny. Ale jednocześnie adrenalina i energia tak mocno popłynęła, że przez cały dzień czułem się inaczej niż po każdej innej aktywności.
Zobaczyłem, że jest coś wyjątkowego w jodze. Nie umiałem tego nazwać, nie wiedziałem co to jest, nie wiedziałem dlaczego. Stwierdziłem, że coś w tym jest i zacznę chodzić.
Początkowo uczyłem się powoli asan, powoli otwierałem swoje ciało. Powoli uczyłem się też świadomości swojego ciała. Dużo czasu zajęło mi zobaczenie tego, że ja tak naprawdę nie mam świadomości ciała. Jestem aktywny sportowo, ruszam się, ale ta moja świadomość jest uśpiona. Mój umysł “latał”, z czego sobie wcześniej zupełnie nie zdawałem sprawy, uświadomiłem sobie, że nie mam kontaktu z emocjami. Powoli, praktykując jogę, uczyłem się swojego ciała, uczyłem się swojej świadomości i to trwało około 5 lat.
Powody rozpoczęcia praktyki są różne. Często się spotykam z tym, że ludzie rozpoczynają swoją przygodę z jogą, bo mają jakiś problem fizyczny. Czasem czują ból w plecach, nie mogą sobie poradzić z utrzymaniem głowy, źle śpią, czują sztywność ciała i chcą coś ze swoim ciałem zrobić.
Również, gdy mają jakiś problem fizyczny i idą z nim do rehabilitanta, to często słyszą “przydałaby Ci się jakaś świadoma praca z ciałem”. Często rehabilitanci polecają jogę.
Panie, które przychodzą do nas rozpoczynają z bardzo prozaicznych powodów: chcą schudnąć, chcą utrzymać aktywność fizyczną. Teraz joga stała się popularna, słyszy się w mediach, że to jest takie fit, eko, że praktyka jogi jest zdrowa. I ten powód też się pojawia, że widzimy, że nasi znajomi praktykują.
A w jodze od początku pań jest więcej niż panów, w związku z tym panie często zachęcają swoich partnerów, mężów, synów do tego, żeby zaczęli praktykować. Jak panie przychodzą na moje zajęcia to mówię im często ‘przyprowadźcie swoich facetów’. Ja uwielbiam, jak praktykują całe rodziny, pary! Czuję że wzajemnie rośniemy, wzajemnie praktykujemy siebie, pomagamy sobie, jest łatwiej praktykować wspólnie.
Od tego 2001 trochę się zmieniło. To jest bardzo powolna zmiana świadomości i patrzenia na życie. Moja perspektywa życia z każdą praktyką się zmienia, czasami niezauważalnie. Jeśli patrzę rok do roku, to się zmienia bardzo mocno. Na początku to była praca z moim ciałem fizycznym, czyli ze strukturą gruboziarnistą. To, że ciało mnie bolało, było sztywne, nie mogłem się skłonić, nie mogłem zrobić stania na głowie, świecy, wszystko mnie ciągnęło, było sztywne. Wszystko robiłem po to, by nie mieć tych odczuć i ciało rozluźnić. Potem z czasem dowiedziałem się, że niektórych pozycji nie mogę robić, ponieważ mam zmiany w swojej strukturze ciała, w szkielecie.
Dowiedziałem się, że mam zwyrodnienie kręgosłupa w odcinku lędźwiowym, jedna moja łopatka była bardzo luźna i odchodziła od kręgosłupa, druga była totalnie sztywna i ten bark się nie chciał ruszać. W związku z tym moje stanie na głowie i świeca to było nieporozumienie. Szyja mnie bolała. totalnie. Zobaczyłem, że te pozycje sprawiają mi trudność i chciałem się dowiedzieć dlaczego, zacząłem to badać. Uświadomiłem sobie, że mam wyzwania w swoim ciele, z którymi warto by było się nauczyć pracować. Ale też w trakcie praktyki dowiedziałem się, że my wszyscy tak mamy i nie jestem jakimś wyjątkiem. Zacząłem wchodzić do wewnątrz i zastanawiać się co z tym robić.
Zajęło mi trochę czasu, żeby uświadomić sobie, że ja oddycham, czyli, że ja żyję. Na początku to w ogóle do mnie nie przyszło, oddech sobie płynął a ja nie wiedziałem, że jak praktykuję i coś mnie napina, to ja wstrzymuję oddech, napina mi się ciało i system nerwowy.
Robiłem wszystko z poziomu napiętego systemu nerwowego, który był wynikiem mojego stylu życia.
Dużo rzeczy mnie napinało w życiu i stresowało. I to pozostawiało w ciele efekt w postaci napięć. Gdy zauważyłem, że oddycham, zacząłem zauważać, że oddech nie płynie regularnie, nie jest rozluźniony, że trudno jest mi skorelować oddech z asanami.
Trzeci krok – to też trochę trwało. Właściwie to trwało latami, a początkowe zmiany były wolne, później trochę szybsze. Gdy nauczyłem się pracować z oddechem, zacząłem zauważać, swoje wewnętrzne odczucia.
Z obserwacją oddechu przyszła mi świadomość zmysłów. Wcześniej nie zwracałem uwagi na to, że moje zmysły są trochę jak małpa skacząca po drzewie, czyli z myśli na myśl, z jednego bodźca na drugi.
Moje zmysły były po prostu cały czas skierowane na zewnątrz, mój umysł był powodowany tymi zmysłami i ciągle byłem w chaosie. Gdy skierowałem swoją uwagę na oddech, zacząłem rozluźniać moje ciało, oddech zaczął płynąć spokojnie, to moja uwaga zaczęła się wyostrzać, a moje zmysły zaczęły być bardziej ‘do wewnątrz’. Zacząłem zauważać, że mogę obserwować swoje ciało od wewnątrz (czyli skierowałem wzrok do wewnątrz), zacząłem słyszeć swoje ciało, jak moje jelita pracują, jak bije serce, zacząłem słyszeć jak pracuje mój umysł. A teraz słyszę zmianę wibracji, swoją wewnętrzną wibrację.
https://www.instagram.com/p/CFJyaBTCWTG/
Na początku mojej praktyki miałem mocno zatoksycznione ciało. Jadłem cokolwiek, dużo mięsa, piłem dużo alkoholu na studiach. Później jak zacząłem praktykować to się zmniejszyło, zacząłem czuć swój własny zapach, zapach ciała. Okazało się, z jak się praktykuje i poci, to moje ciało po prostu śmierdziało. Zacząłem czuć swój własny zapach i dostrzegać relacje pomiędzy tym co jem, a zapachem potu, gdy praktykuję.
Teraz po tylu latach praktyki znowu czuję inaczej. Moje uczucie powonienia wyczuliło się na wewnętrzny zapach, ciało uwolniło się od toksyn i pot przestał wydzielać zapach. Gdy wchodzę w stany przedchorobowe, staram się nie używać już żadnych zapachów na ciele, żadnych perfum. Mój pot zmienia zapach tuż przed chorobą, wyczuwam te delikatne zmiany i mogę zareagować o wiele szybciej, zadziałać jakąś pozycją, wyjść z tego stanu. Węch ma już dla mnie ogromne znaczenie, zacząłem to czuć.
Dotyk. Wcześniej traktowałem wszystko gruboziarniście. Kontakt był dla mnie mało istotny. Teraz zauważam to, jak układam ciało na jakiejś powierzchni. Czuję przesuwanie skóry po mięśniach, to jak przesuwają się treści w jelitach, gdy się wyprostuję. To doskonale czuję od wewnątrz. Czuję w jakiej fazie jestem, jak jest ciało wydłużone, rozszerzone, czyli to poczucie dotyku się zwiększa.
To był taki kolejny krok, przystanek do tego, aby moja koncentracja zaczęła wzrastać. Dlatego, że na początku praktyki mój umysł cały czas ‘latał’, nie umiałem ustabilizować, nie umiałem się zatrzymać, trudno było mi odpoczywać, bo myśli ciągle mnie atakowały.
Jak pogłębiałem swoją praktykę to dzięki obserwacji, wydłużeniu, dzięki temu, że cały czas uwaga jest prowadzona od jednego punktu w ciele do drugiego, to ja uczę się koncentracji, ale dzięki temu mój mózg ma bardzo proste komendy i on może się wyciszyć w końcu. Jak zacząłem obserwować oddech – to jest bardziej subtelna struktura, taka do wewnątrz – w związku z czym umysł musi być jeszcze bardziej skoncentrowany, a jak już się wycofa zmysły do wewnątrz, obserwuje się od wewnątrz ciało, koncentracja rośnie do kwadratu! Jest coraz mocniejsza koncentracja, jesteś w stanie utrzymać koncentrację przez dłuższy czas.
Fajne stwierdzenie ostatnio usłyszałem od mojego nauczyciela. Ja się z tym utożsamiam absolutnie, że zaawansowana praktyka jest nie wtedy, kiedy jesteś w stanie wykonać zaawansowaną pozycję ale wówczas, gdy jesteś w stanie skoncentrować się na przedmiocie swoich studiów. Czyli zagłębiasz się i swoją świadomość rozszerzasz na przedmiot swoich studiów i jesteś w stanie poświęcić 100% swojej uwagi przez dłuższy okres czasu. I wówczas dzieje się coś takiego – z jednopunktowej koncentracji to się rozszerza na całe ciało i poza nie, wchodzisz w stan medytacji.
Stan medytacji jest to stan, w którym Twoja świadomość jest w wielu punktów na raz. Im większa jest koncentracja i świadomość, tym tych punktów jest więcej. Na początku łatwiej skupić się na swoim ciele. Potem świadomość rozszerza się poza twoje ciało do najbliższego otoczenia, Twoich bliskich, wszystkich relacji, znajomości, do społeczeństwa, do miasta w którym żyjesz, do Ziemi i do kosmosu.
Czy joga nastawiona na czysto fizyczne aspekty jest czymś gorszym od tego pełnego wymiaru emocjonalno-duchowego. Czy to jest Twoim zadaniem zła droga?
Wyszedłbym od tego, żeby nie postrzegać czegoś jako złe i dobre. To jest ciągłe wchodzenie w dualizm tego świata i pogłębianie tego dualizmu. Jeżeli nie dodajemy etykiety, oceny do tego i nie nazywamy tego, to to wszystko co jest, jest właściwe i wydarza się we właściwym momencie.
Zobacz cały wywiad z Gerardem.
Gerard Szymański – dyplomowany nauczyciel jogi metody Iyengara stopnia Junior 2 z prawie 20 letnim stażem w nauczaniu. Na co dzień razem z żoną Małgosią Kłaniecką od prawie 10 lat prowadzi największą szkołę jogi w Katowicach. Regularnie doszkala się u najlepszych nauczycieli w Polsce, Indiach oraz Europie. Jest członkiem Polskiego Stowarzyszenia Jogi Iyengara.
Joga jak sam mówi, zmieniła jego podejście do życia, wyciszyła chaos w głowie, uziemiła pragnienia i pogłębiła oddech, co w efekcie dało mu poczucie radości z życia.
Tymi wszystkimi korzyściami na co dzień dzieli się ze swoimi uczniami w szkole oraz na warsztatach wyjazdowych, które organizuje. Prowadząc szkołę jogi Gerard, podkreśla, że najważniejsze w jej działaniu jest holistyczne podejście do praktyki, które pozwala być i wciąż na nowo stawać się sobą, oraz odkrywać pełnię swojego potencjału kładąc nacisk na współprzeżywanie i wspólnotowość.
NOWOŚĆ w Internetowym Studio PortalYogi Fundamenty Jogi – Kurs dla początkujących Fundamenty Jogi!
PortalYogi to jedna z największych platform wymiany wiedzy, doświadczeń i inspiracji na temat jogi w Polsce. Powstała, aby pomóc Ci praktykować jogę bezpiecznie i efektywnie w domowym zaciszu. Samo Internetowe Studio PortalYogi, to efekt współpracy z czołowymi polskimi instruktorami jogi, którzy uczą jogi online.
Artykuły, które mogą Ci się spodobać.
Dołącz do naszej jogowej społeczności. Otrzymasz od nas zniżkę na pierwszy miesiąc do Studia, darmowe materiały pomocne w praktyce jogi, cotygodniową inspirację oraz ekskluzywny dostęp do jogowych wydarzeń oraz promocji.